Banki w Polsce mierzą się z nowym wyzwaniem, które wykracza poza sprawy kredytów frankowych. Według Tadeusza Białka, prezesa Związku Banków Polskich, rośnie liczba sporów związanych z kredytami konsumenckimi, w których klienci powołują się na tzw. Sankcję Kredytu Darmowego (SKD). Problem jest znacznie większy niż w przypadku kredytów we franku szwajcarskim – ustawa o kredycie konsumenckim z 2011 r. obejmuje około 18 mln umów, czyli ponad dwadzieścia razy więcej. Już teraz do sądów trafia ok. 20 tys. spraw dotyczących SKD, a ich liczba systematycznie rośnie.
Sektor finansowy szuka sposobów na ograniczenie ryzyka. Jednym z rozważanych działań są kredyty konsolidacyjne. Mogłyby one zastępować stare, wadliwe umowy, zmniejszając liczbę sporów. Banki liczą, że takie działanie pozwoli „rozbroić bombę”, zanim problem uderzy w stabilność całego rynku.
Problemy z nieuczciwymi kredytami wciąż obecne
Mimo upływu lat od boomu na kredyty frankowe banki wciąż narażają klientów na straty. Początkowo były to wadliwe kredyty walutowe, później złotowe powiązane z WIBOR-em, a dziś rośnie liczba sporów wokół kredytów konsumenckich. Wiele pożyczek nadal nie spełnia wymogów ustawy z 12 maja 2011 r., która ma chronić konsumentów przed nieuczciwymi zapisami.
Pod przepisy ustawy podlegają pożyczki i kredyty do 255 550 zł, udzielane zarówno przez banki, jak i instytucje pozabankowe. Dotyczy to kredytów gotówkowych, ratalnych, z odroczoną płatnością oraz konsolidacyjnych. Jeśli umowa jest wadliwa, konsument może skorzystać z Sankcji Kredytu Darmowego – zwrócić tylko pożyczony kapitał, bez odsetek i dodatkowych opłat. Analizy wzorców umów pokazują, że nieuczciwe praktyki nadal się zdarzają – banki doliczają do kapitału prowizje, opłaty lub składki ubezpieczeniowe, a od nich naliczane są odsetki. W efekcie klient płaci więcej niż pożyczył, finansując przy tym koszty banku.
Wzrost sporów sądowych
Coraz więcej klientów kwestionuje kredyty konsumenckie i domaga się SKD. Szacuje się, że już około 20 tys. spraw trafiło do sądów. Banki rzadko przyznają rację konsumentom bez sporu, dlatego większość spraw trafia do sądów. Choć oficjalnie sektor bagatelizuje problem, raporty kwartalne pokazują rosnące ryzyko masowych pozwów. Instytucje finansowe szukają rozwiązań, które zmniejszą skutki roszczeń.
Dodatkowo Sąd Rejonowy dla Krakowa–Podgórza skierował pytanie prejudycjalne do TSUE (C-678/22), dotyczące naliczania odsetek nie tylko od pożyczonej kwoty, ale też od prowizji i innych opłat. Historia kredytów frankowych uczy banki ostrożności – po wyroku TSUE w sprawie Dziubak vs. Raiffeisen w 2019 r. wiele kredytów zaczęło być unieważnianych. Jeśli Trybunał przychyli się do konsumentów, problemy mogą dotknąć milionów umów.
Kredyty konsolidacyjne jako narzędzie ograniczania ryzyka
Banki coraz chętniej oferują kredyty konsolidacyjne. Dla wielu klientów to sposób na poradzenie sobie z rosnącymi zobowiązaniami i kosztami życia. Dla instytucji finansowych oznacza to możliwość zastąpienia starych, wadliwych umów nowymi, pozbawionymi nieuczciwych zapisów. W praktyce chodzi więc o ograniczenie ryzyka przy jednoczesnym wsparciu konsumentów.
Mechanizm działania jest prosty — konsument ma rok od wykonania umowy, by zgłosić zamiar skorzystania z SKD. Nowy kredyt konsolidacyjny może sprawiać wrażenie, że wcześniejsze wadliwe zapisy przestały istnieć, ale prawo pozostaje bez zmian — termin na SKD liczy się od spłaty starych zobowiązań, nie od podpisania nowego kredytu.
Próba „czyszczenia” bilansów
W obrocie prawnym pozostaje kilkanaście milionów umów konsumenckich, w których mogą występować wadliwe zapisy. Często banki naliczają odsetki od całego kapitału powiększonego o prowizje i opłaty, co może dawać klientom prawo do SKD. Sprzedaż kredytów konsolidacyjnych ma ograniczyć skutki roszczeń jeszcze przed wyrokiem TSUE. Eksperci ostrzegają jednak, że całkowite uniknięcie pozwów jest niemożliwe. Termin na skorzystanie z prawa zaczyna biec dopiero od spłaty konsolidowanych kredytów.