Podczas tegorocznego Europejskiego Kongresu Finansowego w Sopocie jednym z ważnych tematów był wpływ prawa na relacje między bankami a konsumentami. Uczestnicy jednego z paneli omawiali rosnącą rolę ochrony konsumenckiej oraz prawne skutki spornych umów kredytowych.
Dyskusja dotyczyła m.in. prawa do tzw. darmowego kredytu oraz problemu cesji wierzytelności – czyli sytuacji, w której roszczenia konsumentów przejmują wyspecjalizowane firmy i dochodzą ich w sądach. Poruszono też kwestie związane z niepewnością interpretacyjną i skutkami orzeczeń sądów, które często różnie oceniają podobne sprawy.
W debacie wzięli udział przedstawiciele sektora bankowego, prawnicy oraz regulatorzy. Wymieniano się doświadczeniami, prezentowano rozbieżne stanowiska, ale zgodzono się co do jednego – potrzeba jasnych reguł i większej przewidywalności w relacjach rynkowych. Zmiany w orzecznictwie i nowe podejście do ochrony słabszych stron umów mają bowiem bezpośredni wpływ na stabilność sektora i poczucie bezpieczeństwa konsumentów.
Gdzie kończy się odpowiedzialność konsumenta, a zaczyna obowiązek banku?
Na tegorocznym Europejskim Kongresie Finansowym w Sopocie jednym z tematów była granica odpowiedzialności konsumenta i obowiązki banków. Panel prowadzony przez Iwonę Gajek z BNP Paribas otworzyło pytanie – czy konsument, który działał nieuważnie i nie przeczytał umowy, powinien korzystać z pełnej ochrony prawnej?
Dyskusja nie przyniosła wsparcia dla bankowego punktu widzenia. Przedstawiciele administracji publicznej – w tym pełnomocniczka ds. ochrony konsumentów i prezes UOKiK – jednoznacznie wskazali, że to instytucje finansowe ponoszą odpowiedzialność za sposób, w jaki informują klienta o ryzykach. Ich przekaz był jasny – nie liczy się to, czy konsument był ostrożny, lecz to, czy bank zapewnił mu rzetelną i zrozumiałą informację.
Choć moderatorka reprezentowała środowisko bankowe, rozmowa nie straciła na wartości. Zabrakło może szerszego dystansu do tematu, ale dzięki temu pojawiły się konkretne, wyraziste opinie. Wnioski z panelu są istotne, jeśli sektor bankowy chce ograniczyć liczbę sporów, musi zadbać o przejrzystość i komunikację, nie o ocenę zachowania klienta.
Rola organizacji konsumenckich w debacie o ochronie praw frankowiczów
Podczas Europejskiego Kongresu Finansowego dr Wiewiórowska-Domagalska, pełnomocniczka ministra ds. ochrony praw konsumentów, zachowywała ostrożność w doborze słów. Widać było, że unikała kontrowersji, które mogłyby trafić do nagłówków mediów. To reakcja na wcześniejsze trudne doświadczenia związane z promocją ustawy frankowej — jej wcześniejsze wypowiedzi wywołały spore emocje, a sama określiła się żartobliwie jako „naczelny wróg konsumentów”.
W trakcie panelu nie brakowało krytyki wobec kancelarii prawnych i samych kredytobiorców, co z pewnością nie poprawiło jej popularności wśród frankowiczów, którzy są bliscy unieważnienia umów i rozliczeń według teorii dwóch kondykcji.
Jednak w swojej merytorycznej wypowiedzi podkreśliła znaczenie organizacji konsumenckich. Zaznaczyła, że od objęcia stanowiska stara się wspierać te podmioty, szukając sposobów na ich dofinansowanie i wzmocnienie. Wskazała, że tylko poprzez dialog na równych warunkach z sektorem bankowym można budować lepsze rozwiązania dla konsumentów.
Dialog z konsumentami czy zamknięte konsultacje?
Działania pełnomocniczki ministra na rzecz wzmocnienia ruchu konsumenckiego zasługują na uznanie. Jednak dotychczasowe podejście Ministerstwa Sprawiedliwości do współpracy z samymi konsumentami pozostawiało wiele do życzenia. W kluczowych etapach tworzenia prawa, zwłaszcza dotyczącego usprawnienia sądownictwa, opinie konsumentów rzadko były brane pod uwagę.
Zamiast szerokiego dialogu, resort preferuje rozmowy za zamkniętymi drzwiami z ekspertami, sędziami i przedstawicielami sektora bankowego. Tak było podczas seminarium w zeszłym miesiącu. Kiedy zaś otwarto konsultacje publiczne do ustawy frankowej, a konsumenci zgłosili swoje uwagi, pełnomocniczka w mediach zdawała się bagatelizować ich znaczenie. Twierdziła, że zgłoszenia są powtarzalne i mogły być inspirowane przez kancelarie prawne.
Podobne stanowisko przedstawił na EKF przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego. Zauważył potrzebę silnej reprezentacji konsumentów, ale wyraził obawę, by nie stała się ona narzędziem prawników dochodzących roszczeń w sądach.
Prawnicy jako siła napędowa zmian dla frankowiczów
Szef Komisji Nadzoru Finansowego podzielił się spostrzeżeniami na temat ugód frankowych. Zauważył, że trudno było zdobyć zaufanie konsumentów, gdy reprezentowali ich prawnicy z kancelarii walczących z bankami. „Promowanie ugód byłoby dla nich strzałem w stopę” – podkreślił Jastrzębski.
W kwestii modelowej umowy kredytowej wskazał, że Związkowi Banków Polskich potrzebny jest równorzędny partner do rozmów — czyli reprezentacja konsumencka. Jednak pozostaje pytanie, jak konsumenci mieliby skutecznie konkurować z ekspertami prawnymi z ZBP bez wsparcia prawników.
Przypomnijmy, że wcześniej spór frankowiczów z bankami był nierówną walką. To dopiero zaangażowanie prawników doprowadziło do przełomu — pytań prejudycjalnych do TSUE i unijnych wyroków, które zmieniły sytuację kredytobiorców. Bez ich wysiłku nie byłoby tych istotnych orzeczeń.
Gdyby frankowicze postawili tylko na naciski legislacyjne, jak np. ustawę frankową czy konwersję kredytów, problem mógłby pozostać nierozwiązany. Rząd prawdopodobnie nie podjąłby działań, obawiając się ryzyka arbitrażu ze strony banków.
Zaufanie konsumentów i problem skupów wierzytelności w centrum dyskusji
Podczas debaty przedstawicielka BNP Paribas poruszyła kwestię braku zaufania kredytobiorców do banków. Jej komentarz o tym, że konsumenci „bardzo ufają, nie czytają umów, a potem idą do sądu”, wywołał spore emocje. Następnie zwróciła uwagę na problem firm skupujących wierzytelności konsumenckie za ułamek ich wartości, pytając regulatorów o plany działań wobec tych podmiotów.
Prezes UOKiK zareagował z energią i humorem. Zaznaczył, że rozwój rynku kancelarii odszkodowawczych to efekt postawy sektora bankowego. W odpowiedzi na skargi banków zasugerował, by same zaoferowały konsumentom lepsze warunki, zamiast narzekać na skupy wierzytelności.
Ta wymiana zdań jasno pokazała, że problem nie leży wyłącznie po stronie firm skupujących długi, lecz ma głębsze źródło w relacjach między bankami a klientami.
Rola i kontrowersje wokół firm skupujących wierzytelności
Prezes UOKiK podkreślił, że firmy skupujące wierzytelności często dają konsumentom realną korzyść finansową, unikając tym samym długich procesów sądowych. W jego opinii jest to lepsze niż sytuacja, w której nikt nie broni interesów kredytobiorców. Jednocześnie ostro skrytykował banki za ich postawę, zwłaszcza w kontekście kredytów frankowych, podsumowując: „Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę”.
Z kolei Adelina Prokop z Clifford Chance wyraziła wątpliwości dotyczące cesji wierzytelności. Zwróciła uwagę, że wraz z roszczeniem konsument pozostaje z długiem wobec banku, którego fundusz nie przejmuje. Podkreśliła też problem kontraktowej ochrony, często zapewnianej przez zagraniczne fundusze. Zadała pytanie, jak konsument może skorzystać z prawa potrącenia, jeśli sprzedał swoją wierzytelność. Wątpiła w zgodność takiej cesji z naturą zobowiązania.
Szef KNF pozytywnie ocenił fakt, że sądy kierują do TSUE pytania o kontrolę cesji. Według niego wskazuje to na dostrzeganie przez wymiar sprawiedliwości nieprawidłowości. W trakcie panelu pojawiła się anegdota o konsumentach, którzy sprzedali swoje wierzytelności wielu firmom jednocześnie – szczegóły tych przypadków budzą ciekawość.
Dr Aneta Wiewiórowska-Domagalska zaznaczyła, że z orzecznictwa TSUE wynika niemożność ograniczenia prawa do zbycia roszczeń. Cesja ma dawać różne sposoby dochodzenia praw przez konsumenta. Ostrzegła, że scenariusz frankowy może się powtórzyć w przypadku sankcji kredytu darmowego. Dodała, że sądy zauważają abuzywność umów cesji i starają się reagować na działania firm odszkodowawczych. Według niej konsument powinien mieć prawo sprzedaży wierzytelności, ale w razie naruszeń konieczna jest adekwatna odpowiedź.
Pełnomocniczka wskazała też, że roszczenia z cesji nie będą rozpatrywane w szybkim trybie przewidzianym w ustawie frankowej. Tam, gdzie są proste procedury dochodzenia roszczeń bez pełnomocników, konsument musi otrzymać jasną informację o wartości sprzedawanego roszczenia.
Na koniec dr Tomasz Chróstny z UOKiK skomentował sytuację z sankcjami kredytu darmowego: „Mam wrażenie, że cały czas kombinujemy, jak zbić termometr, po to, żeby nie było widać temperatury”. To krytyka banków próbujących unikać problemu na poziomie regulacyjnym.
Sankcje i odpowiedzialność banków w świetle opinii UOKiK i sektora
Prezes UOKiK podkreślił, że sankcja kredytu darmowego to skuteczne narzędzie, które motywuje banki do przestrzegania prawa. Zaznaczył, że powinno się ją stosować z umiarem — z możliwością złagodzenia lub częściowego wyłączenia tam, gdzie to uzasadnione, by cały proces był bardziej wyważony i sprawiedliwy.
Z kolei Iwona Gajek z BNP Paribas stanowczo odrzuciła zarzuty, że banki próbują unikać problemu. Według niej sektorowi zależy na ochronie konsumentów i żadnych prób „zbijania termometru” nie ma.
Interesujące było stanowisko prezesa UOKiK, który wini sektor bankowy za brak działań, gdy problem sankcji był jeszcze do rozwiązania. To właśnie ta opieszałość miała sprzyjać rozwojowi rynku firm odszkodowawczych. Odniósł się też do zarzutów bankowców, że sądy stosują sankcje zbyt często i za drobne przewinienia, mówiąc, że „przysłowiowy przecinek często bywa nadinterpretowany”.
W trakcie panelu poinformowano, że UOKiK pracuje nad nową ustawą o kredycie konsumenckim. Projekt, który ma zostać zaprezentowany do konsultacji publicznych pod koniec czerwca lub na początku lipca, ma regulować m.in. zasady stosowania sankcji kredytu darmowego oraz możliwości jej złagodzenia.
Wsparcie rządu dla banków
Rząd wsparł banki w walce o utrzymanie hipotek złotowych. Wysłano do TSUE korzystne dla sektora stanowisko, odwołano Rzecznika Finansowego, który wcześniej sprzyjał konsumentom, a w mediach powtarza się narrację o transparentności WIBOR-u. Nawet pełnomocniczka ministra, która jeszcze niedawno podkreślała ryzyka związane z WIBOR-em, teraz kwestionuje abuzywność takich klauzul.
Braki w informowaniu klientów
Powtarzała się myśl, że gdyby banki wypełniały obowiązki informacyjne, kredytobiorcy mieliby mniej powodów do sporów. To nie sam WIBOR, lecz niedopełnienie obowiązków informacyjnych może być decydujące w sporach ze złotówkowiczami. Przyszłość pokaże, czy to trafna obserwacja.
Brak zmian w postawie banków
Panel nie zaskoczył. Banki wciąż unikają odpowiedzialności za wadliwe umowy i grają ofiary. KNF i Ministerstwo Sprawiedliwości starają się zachować równowagę, by nie drażnić żadnej strony i nie dostarczać argumentów krytykom.
Prezes UOKiK wyróżnił się stanowczością – nie dał się zmanipulować retoryką BNP Paribas i jednoznacznie wskazał winę sektora bankowego w sprawie frankowej. Warto też odnotować krytyczne uwagi prawniczki z Clifford Chance na temat działalności firm skupujących wierzytelności, które nie znalazły kontrargumentów ze strony banków.
Popieramy postulat przedstawicieli nadzoru i resortu o wzmacnianiu organizacji konsumenckich. Jednak bez wsparcia profesjonalnych prawników ich wpływ pozostanie ograniczony.
Gdyby banki chciały wysłuchać klientów, zrobiłyby to dekadę temu, gdy frankowicze walczyli z klauzulami przeliczeniowymi. Teraz, przy dyskusji o sankcji kredytu darmowego i przejrzystości WIBOR-u, nie widać chęci zmiany podejścia sektora.