SPRAWDŹ RÓWNIEŻ ↓
Nasze marki

oblicz korzyści z unieważnienia kredytu walutowego CHF wynikające z obecności klauzul abuzywnych w umowie kredytowej

oblicz korzyści wynikające z unieważnienia wskaźnika WIBOR w Twoim kredycie złotowym

Ciężar roszczeń SKD – wyzwania i konsekwencje dla sądów

Jeśli bank nie dotrzymał wymogów formalnych, klient może zwrócić jedynie pożyczoną kwotę – bez odsetek, prowizji czy innych opłat. To właśnie sankcja kredytu darmowego (SKD). Prawo przewiduje, że gdy instytucja finansowa naruszy przepisy, konsument może żądać unieważnienia dodatkowych kosztów kredytu i odzyskać nadpłacone środki.

Rozwiązanie to powstało, by chronić konsumentów przed nieuczciwymi praktykami banków. Wielu już je wykorzystało – średni zwrot to kilkanaście tysięcy złotych. Są też przypadki, gdzie nadpłaty przekroczyły 100 tys. zł.

Zainteresowanie SKD rośnie, podobnie jak liczba spraw w sądach. Mechanizm zyskuje na popularności jako narzędzie mające zastosowanie w zwalczaniu błędów w umowach kredytowych. Dla klientów to realna oszczędność. Dla rynku – sygnał, że instytucje muszą pilnować standardów. Pojawia się jednak pytanie: czy sądy poradzą sobie z rosnącą falą roszczeń?

Opinia rzecznika TSUE – co należy z niej wywnioskować?

W kwietniu 2025 r. Trybunał Sprawiedliwości UE rozpatrywał pytania zadane przez Sąd Okręgowy w Warszawie. Chodziło o sankcję kredytu darmowego i możliwość sprzedaży roszczeń firmom niebędącym konsumentami. Spór dotyczył Zwrotybankowe.pl kontra PKO BP.

Rzeczniczka TSUE, Lailia Medina, odpowiedziała tylko na drugie pytanie: czy sąd powinien z urzędu weryfikować uczciwość umowy cesji. Według niej – nie. Sędzia nie musi badać warunków sprzedaży roszczenia, jeśli nie kwestionuje się samej cesji. To otwiera drogę firmom skupującym roszczenia, choć nie daje im pełnej swobody.

Jednocześnie Medina zaznaczyła, że sądy mogą sięgać po krajowe przepisy i ostrzegać konsumentów o potencjalnych nieprawidłowościach w umowach cesji. Takie działania nie mogą jednak działać na niekorzyść klienta.

Pierwsze pytanie – czy w ogóle można przenosić prawa wynikające z SKD na firmy – pozostało bez rozstrzygnięcia. Rzeczniczka nie wyraziła stanowiska, zostawiając je Trybunałowi. Może to oznaczać, że kwestia nie wypływa bezpośrednio z unijnej dyrektywy lub nie była potrzebna do rozstrzygnięcia konkretnej sprawy.

Jak daleko może sięgać ingerencja sądu w sprawach SKD?

Spór wokół SKD ujawnia szerszy problem: jak chronić konsumenta nie zaburzając porządku prawnego. Prawo ma dawać narzędzia słabszym, ale nie tworzyć niekontrolowanych ścieżek handlu roszczeniami.

Sankcja powinna działać odstraszająco. Bank, by nie tracić zysków, zadba o poprawność umowy. Gdy błąd się pojawi, wystarczy, że odda klientowi nadpłacone pieniądze. W praktyce jednak system szwankuje, a rolę egzekutora przejmują firmy działające z myślą o własnych korzyściach. To rodzi pytania prawne i etyczne.

Opinia Mediny potwierdziła, że sądy nie muszą z urzędu badać uczciwości umów cesji. Mogą to robić, by chronić konsumenta, ale nie mają takiego obowiązku. Kluczowe jednak pytanie – czy sprzedaż roszczeń wynikających z SKD jest w ogóle dopuszczalna – nadal czeka na odpowiedź Trybunału.

System prawny stoi na rozdrożu. Trzeba znaleźć równowagę między ochroną klienta a przejrzystością procedur. Możliwe rozwiązania to wprowadzenie norm dla firm skupujących roszczenia: obowiązkowe ubezpieczenia, limity prowizji czy nadzór instytucji państwowych. Takie regulacje sprawdziły się w innych sektorach.

Banki muszą zrozumieć, że masowe podważanie cesji nie rozwiąże problemu u źródła. Gdyby umowy były poprawnie zawierane, nie byłoby roszczeń. Warto więc przyjąć mechanizmy systemowe – np. aktywniejszą rolę UOKiK lub wymóg ugód w razie stwierdzenia wad umowy. To ograniczyłoby spory sądowe i przyspieszyło zwroty pieniędzy klientom.

Równie istotna jest wydolność sądów. Powtarzalne sprawy opierają się na podobnych wzorach. Uproszczone procedury lub mechanizm administracyjny mogłyby znacznie skrócić czas rozpatrywania roszczeń.

Na koniec liczy się jedno: sankcja kredytu darmowego ma działać zgodnie z pierwotnym założeniem – dbać o interes klienta i wymuszać poprawę standardów w bankach. Jeśli stała się narzędziem do generowania zysków przez pośredników, winne są luki w prawie. Te trzeba szybko uzupełnić. Wyrok TSUE może być impulsem do zmian – zarówno na poziomie unijnym, jak i krajowym.